propatrian propatrian
1596
BLOG

"drut"

propatrian propatrian Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

Historia jedynego „technicznego dowodu rzeczowego” który nigdy nie znalazł się w rękach „naszych rosyjskich przyjaciół” (choć powątpiewała w to „wPolityce” pisząc: Prokuratura brnie w kłamstwa, bo oryginał jest w Moskwie?*) jest najlepszym przykładem, jak poprzednie władze traktowały śledztwo smoleńskie…

Zaczęło się od… schowania dowodu pod dywan prokuratury wojskowej, a gdy „sprawa się wydała” – doszło do… trwałego jego uszkodzenia! :

do zerwania nośnika doszło w dniu 7 lipca 2010 r. w czasie wykonywania kopii przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Dla Pana Seremeta jest oczywiste, że nie zostały wypełnione znamiona czynu zabronionego. Jasne, komu mogłoby zależeć na utrąceniu jakiegoś tam dowodu w tak arcyboleśnie prostej sprawie?

 Prokurator nie podjął zatem jakichkolwiek czynności sprawdzających. Nie zainteresował się, jak często wcześniej zdarzało się zerwanie podobnych nośników podczas ich badania przez KBWLLP. Nie zastanowiło go, dlaczego kopie wykonywano dopiero w dniu 7 lipca 2010 r., a więc niemal 3 miesiące po katastrofie. Z tego co opowiadał w mediach śp. Remigiusz Muś, nagrania odsłuchał niezwłocznie po powrocie do Polski w obecności Żandarmerii Wojskowej i słyszał na nim komendę zejścia do 50 metrów. Co działo się z nośnikiem do 7 lipca 2010 r.? Tego z pisma Pana Seremeta się nie dowiemy.

 Niezmiernie dziwne jest to, że do kopiowania i zerwania nośnika doszło NAZAJUTRZ po ukazaniu się pierwszego wywiadu z Remigiuszem Musiem (6 lipca 2010 r. ukazał się wywiad, a 7 lipca 2010 r. zerwał się drut magnetyczny). Pan Seremet zapewne powiedziałby, że to czysto przypadkowa koincydencja i nie można się tu dopatrywać żadnych zależności przyczynowo-skutkowych. Nie za dużo tych koincydencji i przypadków Panie Prokuratorze Generalny? Czy Pan jeszcze wierzy w te naiwności, które przedkładają Panu do podpisu? 

http://januszwojciechowski.blog.onet.pl/2015/03/25/zerwany-drut-z-jak-a-40-bo-cienki-byl/

Rozpoczęło się więc przekazywanie dowodu „specjalistom od odczytu” (IES) – jakby nie można było spisać jego zawartości na dwu kartkach maszynopisu (bo tyle treści zawierał)…

„Przekazywanie” musiało trochę potrwać – okazało się później, że otrzymali oni „dowód zastępczy” (w postaci kopii sporządzonej na znanych najmłodszym użytkownikom domowych komputerów osobistych dyskietkach firmy Verbatim) – ale w końcu jednak specjaliści zabrali się do roboty:

opublikowano: 3 lutego 2012

Instytut im. prof. Sehna w Krakowie bada dowód, który może podważyć wszystkie dotychczasowe ustalenia dotyczące przyczyn katastrofy smoleńskiej. To zapis z magnetofonu samolotu Jak-40, którym do Smoleńska dotarli polscy dziennikarze i jedyne nagrania, jakie polska prokuratura uzyskała bez pośrednictwa Rosjan – donosi RMF FM.

Zapis rejestratora MS-61 umieszczonego w Jaku zawiera wyłącznie nagranie prowadzonej przez załogę korespondencji radiowej. Obejmuje ono nagrania połączeń zarejestrowanych podczas podróży do Smoleńska, podczas postoju na płycie lotniska (jeśli magnetofon był włączony) i w drodze powrotnej do Warszawyhttp://wpolityce.pl/polityka/126484-eskperci-badaja-zapis-dzwiekowy-z-jaka-40-nagranie-moze-podwazyc-wszystkie-dotychczasowe-ustalenia-dot-katastrofy-smolenskiej

i „wkrótce” przyniosło to efekt:

publikacja: 21.01.2015 (tak jest! 2015! – po trzech latach! – przypomnę o co chodziło: o dwie kartki papieru!!!)

Stenogramy z zapisami nagrania z wieży smoleńskiego lotniska oraz z samolotu Jak-40, lądującego w Smoleńsku przed katastrofą Tu-154, zostały opublikowane na stronie internetowej Naczelnej Prokuratury Wojskowejhttp://www.tvp.info/18531228/macierewicz-nagranie-z-magnetofonu-z-jaka40-nie-zostalo-opublikowane

aaa… jednak nie „dwie kartki” – tylko o „zgranie nagrań”! (a śmiałem się śmiać) – chociaż w celu (jaki on „zbożny” był), który wyłuszczy się niżej ** (żeby nie psuć potoczystości tej narracji)…

 

Opozycja nie pozostawiła na tych „praktykach” przysłowiowej suchej nitki:

Antoni Macierewicz na specjalnie zwołanej konferencji stwierdził, że nie są to nagrania z tzw. magnetofonu drutowego Jaka-40. Podkreślił, że opublikowane dziś stenogramy pochodzą z rejestratorów na wieży kontroli lotów. Zwrócił uwagę, że jedyne urządzenie, które nie było w rękach rosyjskich, a więc na pewno jego zapis jest autentyczny, to rejestrator pokładowy w Jaku– 40. Macierewicz zwrócił uwagę, że Jak–40 wrócił do Polski 10 kwietnia 2010 roku po południu. Jest też pewne, że dostępu do samolotu nie mieli Rosjanie. – Jako osobnego zapisu drutowego w materiałach dzisiaj nie ma. To jedyny dokument, jedyne urządzenie, które nie było w rękach rosyjskich, którego Rosjanie nie fałszowali – stwierdziłhttp://www.tvp.info/18531228/macierewicz-nagranie-z-magnetofonu-z-jaka40-nie-zostalo-opublikowane

wPolityce.pl: Dlaczego musieliśmy czekać na stenogramy aż 4,5 roku?

Artur Wosztyl: Nie jestem do końca przekonany, czy są to w ogóle stenogramy z Jaka-40…

Nagranie pochodzi wyłącznie z wieży kontroli lotów?

Tak, nagranie pozwala sądzić, że taśma pochodziła z wieży kontroli lotów, z tym, że został z tego wyłączony wątek podejścia do lądowania i samego lądowania. Gdyby nagrania pochodziły z Jaka-40, to mielibyśmy tylko trzech odbiorców: załogę Jaka-40, załogę Iła-76 i obsadę wieży. Natomiast w przypadku tego nagrania mamy wrzucone niemal wszystko.

Nie wiem, co prokuratura chciała uzyskać mówiąc, że dysponuje nagraniem z Jaka-40, a wrzuciła nagranie z wieży.

Nie wykluczam jednak, że zapis z Jaka-40 został odczytany, a następnie wrzucony do całości. Problem w tym, że wówczas wszystko staje się nieczytelnehttp://wpolityce.pl/smolensk/230891-kpt-wosztyl-o-dzialaniach-npw-prokuratura-chce-wykazac-nasza-niekompetencje-podtrzymuje-to-co-powiedzialem-nasz-wywiad

- wskazywano też, że:

Sfałszowane przez Rosjan taśmy mogą zostać zweryfikowane w prosty sposób: ujawnieniem „badanego” przez polskich prokuratorów 5 lat nagrania z Jaka-40 http://wpolityce.pl/smolensk/230931-tasma-prawdy-pozostaje-ukryta-prokuratura-brnie-w-klamstwa-bo-oryginal-jest-w-moskwie

 

Tak minęły kolejne… dwa lata: opozycja stała się „władzą”, oburzeni politycy (i media! ***) „straciły zainteresowanie"…

 

Czy jest się „czym” interesować? W końcu to przecież „jakiś drut” – co tam może być atrakcyjnego? Na pierwszy rzut oka – niewiele: oddajmy głos Temu Który Wiedział:

Po tym jak Rosjanie odeszli na inne lotnisko magnetofon, tak jak wiele innych odbiorników, wyłączyliśmy. Byliśmy tam bez akumulatorów a nie wiedzieliśmy, czy dojedzie zasilanie lotniskowe. Później włączyliśmy już tylko naszą radiostację, bez magnetofonu. Szkoda.  (w: http://noweczasy.salon24.pl/716397,rozwiazanie-pierwszej-tajemnicy-smolenskiej-katastrofa-jak-a – za:  http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/dostalismy-zgode-na-50-metrow-tu-154-i-il-tez,508034.html) - ALE dalej (tamże):

to jest do sprawdzenia, bo na naszym magnetofonie, który miałem okazję raz później przesłuchać w obecności żandarmów, nagrana jest cała korespondencja Iła z wieżą.

Nie bez kozery, ni z gruszki, ni z pietruszki, podkreśliłem słówko „cała” gdyż TEN Który Wiedział, śp. Remigiuswz Muś, już niczemu nie zaprzeczy: okazało się bowiem, iż IES badał… jedynie ok. pół godziny nagrania, na którym zdokumentowano jednak także to, co działo się już od startu jak-a, ale także… po drugim odejściu iła! – bo BYŁO TRZECIE (patrz: http://noweczasy.salon24.pl/738079,zrzut) !

 

* http://wpolityce.pl/smolensk/230931-tasma-prawdy-pozostaje-ukryta-prokuratura-brnie-w-klamstwa-bo-oryginal-jest-w-moskwie

** Mimo wszystko ta zadziwiająca publikacja przynosi (wbrew intencjom „zamawiającego” – tj. prokuratury wojskowej - które „nakazały” jej maksymalne zagmatwanie informacji i przez to wręcz zniechęcanie do uważnego odbioru) jednak – i to wręcz rewelacyjne! – dane; przeanalizujmy np. tę rozmowę „Korsarza” z „Frołowem”:

7.18 48-50 Bierzesz pod uwagę podejście do lądowania? Tak, z lądowaniem

7.20.03 To znaczy tak: wg, wg planu jak-40 wylądował, no z tymi, z delegacją dziennikarzy i ił-76, ten nasz Frołow, jest teraz na podejściu i tam będą pojazdy prezydenta. O 8.30 lądowanie głownego, prezydenta

1. Skoro ił-76 miał przywieźć pojazdy prezydenta, to jakim cudem (w tej samej rozmowie!) „Smoleńsk” pyta „Frołowa” czy bierze pod uwagę podejście do lądowania?

2. Skoro jak-40 („dziennikarski”) przyleciał „planowo” i, jak twierdzi się w raportach MAK/Millera o godz. 7.15’ –to musiał chyba planowo wylecieć, nieprawdaż? Aż takiego szwungu chyba nie dostał, żeby „nadrobić w locie” prawie trzydzieści minut opóźnienia?

A – idąc tym tropem – ile wynosił czas tego planowego lotu? 2 godziny piętnaście? Tak! tyle właśnie planowała KPRM na lot jak-a-40 7. kwietnia (w świcie Tuska)!

 

A gdyby kto wątpił, że do przyjęcia polskiej Delegacji Rosjanie się niezbyt przygotowali, to mamy tam jeszcze ciekawe info o lądowaniu na Siewiernym „samolotów specjalnych” (patrz: http://lamelka222.salon24.pl/279021,specjalisci-z-sieszczi-na-siewiernym-10-04-2010 i w ślad za nią: http://noweczasy.salon24.pl/513807,alfabet-tajemnic-smolenskich-i): zapis nr 3 utrwalony na drucie  magnetofonu MH-61 Radiolokacyjnego Systemu Lądowania (RSP) – trzecia minuta, 20 sekunda: dziesiątego kwietnia, 2010 roku, godzina ósma pięć, przelot

08.23’’ zapisu: na trzecim;

08.25’’ zapisu: na trzecim;

08.33’ zapisu: na czwartym, podwozie wysunięte, mechanizacja 25-30

http://s.v3.tvp.pl/repository/attachment/d/2/8/d287c040dafcb0bf60eb7a6cec02a5611421851521620.pdf

*** http://noweczasy.salon24.pl/734908,wpolityce-pl-odwazny-portal-co-sie-nie-certoli-z-wladza

propatrian
O mnie propatrian

http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka