Dzisiejsze wystąpienie min. A. Macierewicza na posiedzeniu sejmowej Komisji Obrony Narodowej pokazuje, jak nie należy łapać kilku srok za ogon: referując tam sprawę, którą (słusznie bądź nie) odgrzebał mu ze starych, wielokrotnie wykorzystywanych telewizyjnych szpargałów jakiś życzliwy, lecz niezbyt wyposażony w głębsze rozeznanie pomagier (kolejny, czy też ten sam Miś?)
- ten wytrawny mówca, przechodząc do zasadniczego szczegółu swej "rewelacji", zacukał się jak dziecko i nic dziwnego: albo się dowodzi poważnym, wymagającym resortem poświęcając temu dowodzeniu cały swój czas, wiedzę fachową i energię - albo ten czas, wiedzę i energię marnuje sie na dublowanie pracy innych, ufając swojej niezrównanej zdolności oratorskiej, która jednak nie wystarcza, gdy trzeba operować faktami.
Takim faktem zasadniczym w tej sprawie była kwestia dorwania się ruskich do czarnych skrzynek: kiedy to naprawdę było? Tu minister poległ i spalił całą swą narrację...
A można było - zamiast Misia - zapytać choćby blogerów (oni wiedzą wszystko):
min. Szojgu, w wywiadzie telewizyjnym udzielonym ok. godz. 16-tej (czyli krótko po przylocie z Moskwy*): analizujemy zapis czarnych skrzynek; wiemy, że to było drugie podejście do lądowania (za:http://noweczasy.salon24.pl/667155,lot-nad-kukulczym-gniazdem-danych-oficjalnych-epwa-rudka-askil,2)!
Panie ministrze! daj Pan już spokój tej swojej nadekspresyjnej manii! Zostaw Pan ten "Smoleńsk" - który tak Pan zadeptałeś poprzez nieumiejętne działania w Zespole Parlamentarnym (w tym przede wszystkim karygodnie nieudolne "przesłuchania" świadków) - Fachowcom!
- także i takim, którzy mogliby nam wytłumaczyć, co oznaczają - po analizie czarnych skrzynek w dn. 10.04.2010!!! - dwa podejścia do lądowania; przyzna Pan, że to jest ważniejsze od tych Pańskich słownych popisów o coraz to nowszych "rewelacjach"?
* "Kiedy przyjechał minister Szojgu?
- Przyleciał około czwartej albo piątej po południu" [cz.ros.!]
http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100813&typ=po&id=po22.txt
