propatrian propatrian
1234
BLOG

Smoleńskie kłopoty Jacka Sasina i… z Jackiem Sasinem

propatrian propatrian Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Jak już dojechał do tego hotelu Cjentralnyj…

… a jak jechał – nie wiadomo:

Marcin  Wierzchowski : Z Warszawy wyjechałem w czwartek, 8 kwietnia, razem z ministrem Jackiem Sasinem. Przyjechaliśmy do Smoleńska 9 kwietnia w godzinach popołudniowychhttp://blogpress.pl/node/7563

W dniu 9 kwietnia 2010 roku do Katynia w godzinach popołudniowych i wieczornych przyjechali urzędnicy z Kancelarii Prezydenta między innymi Jacek Sasin, Marcin  Wierzchowski https://warszawapraga.po.gov.pl/tl_files/aktualnosci_powp/Vds31.11/cz2.pdf   s.153

Jacek Sasin : Ja przybyłem do Smoleńska 9. kwietnia. Poprzedniego dnia przybyłem tam samochodem, około godziny 20 dotarłem na miejscehttp://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/78_20101006/$file/78_20101006.pdf

 

… a zresztą pal licho -  bo przecież jeszcze zanim wyruszył:

Początkowo zastanawialiśmy się nad tym, aby tą delegację podzielić na dwie części. Jedna, która uda się z prezydentem, druga, która będzie leciała tym JAK-iem. Ale w trakcie takich rozmów w Kancelarii stwierdziliśmy, że to będzie rozwiązanie niedobre, dlaczego. Dlatego, że po pierwsze, stworzy, podzieli tą delegację na dwie nierównoprawne części, że będzie pewna część, która zostanie, że tak powiem, postawiona wyżej, ważniejsza, która będzie leciała z prezydentem, będzie towarzyszyła prezydentowi. I ta mniej ważna, która będzie udawała się innym samolotem, to spowoduje zgrzyty, komentarze, domysły, co do tego, dlaczego ktoś towarzyszy prezydentowi, a ktoś inny nie towarzyszy http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/78_20100922/$file/78_20100922.pdf

Nie, nie stało się to w ostatniej chwili. Znaczy na etapie przygotowań, wstępnym etapie przygotowań w ogóle nie zakładano dwóch samolotów. Zakładano, że będzie jeden samolot, w którym pomieszczą się wszyscy, cała delegacja i towarzyszący dziennikarze. Nigdy, na żadnym etapie nie była dyskutowana kwestia jakiegoś oddzielnego lotu jakiejkolwiek części delegacjii tym samym również generałówhttp://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/78_20101006/$file/78_20101006.pdf

 

… więc jak już ruszył, to po drodze dopadły go nowe kłopoty:

Minister Obrony Narodowej B. Klich: decyzja, jak rozmieszczeni będą pasażerowie Tu-154 i Jak-40, do 36. pułku dotarła o 14.29 9 kwietnia 2010 r.  http://wyborcza.pl/1,111900,8951988,Szef_MON__W_dokumentach_wszystko_gra.html?

około godz. 17, przyszedł faks z Kancelarii Prezydenta, że generałowie razem z moim mężem, mają polecieć u boku prezydenta Lecha Kaczyńskiego Tu-154 http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl/488469,generalowie-musieli-zginac

 

… drogą telefoniczną:

ja byłem obecny w Warszawie do 7 kwietnia, a 8. i 9. pozostawałem w stałym kontakcie telefonicznym, jadąc tam na miejsce, z osobami przygotowującymi tą[znaczy: tę]wizytę http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/78_20100922/$file/78_20100922.pdf

 

… ale choć dał radę, w sposób zdecydowany:

zdecydowałem wieczorem, że udam się wraz z jeszcze jednym pracownikiem na lotnisko ranohttp://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/78_20101006/$file/78_20101006.pdf

 

… to w dodatku nadszedł nowy problem, który musiał rozwiązać:

W sobotę rano 10. kwietnia spotkałem się ponownie, przy śniadaniu ze współpracownikami z Kancelarii; stwierdziłem, że lepiej będzie jeśli ja udam się jednak na cmentarz http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/78_20101006/$file/78_20101006.pdf

 

I tu kłopoty opuszczają (chwilowo) Jacka Sasina, a przenoszą się na Ciebie, Drogi Czytelniku:

jakim cudem w krótką noc kwietniową (po późnowieczornych naradach owa sobota rano to była – nie uwierzycie: piąta! – bo najpierw odbył… wycieczkę krajoznawczą po zabytkach starożytnego Smoleńska (poświęciłem chyba ze trzy kwadranse na zwiedzanie centrum, soboru, murów obronnych), potem to brzemienne w skutki śniadanie, a już o 7.30 był w odległym o pół godziny jazdy Katyniu) doszło do zmiany decyzji – i to BEZ KONTAKTU TELEFONICZNEGO ZE STOLICĄ ?

 

Ani chybi COŚ w czasie tej historycznej (on, nie przymierzając jak Tusk i Komorowski, a nawet, strach wspomnieć: Antoni – historyk z zawodu) eskapady  „się wydarzyło”…

Nam wprawdzie tego nie powiedział, ALE MOŻE PROKURATURA ZAPYTA?*

 

Tylko – że posłużę się zapisem z CVR-u tupolewa – uważajcie, uważajcie strasznie – bo ten typ tak ma:

no to 10 po [dziewiątej], mniej więcej wyjechałem, powiedzmy o wpół do byłem, o wpół do 10. byłem na lotnisku, bo tam spędziłem jednak myślę około, około godziny na miejscu katastrofy, więc to byłaby godzina wpół do 11., o 11. byłem z powrotem na, na cmentarzu

na lotnisku spędziłem 10., 11., no gdzieś myślę** – godzinę? 20 minut! (wyruszył z Katynia o 9.10, dojechał i doszedł na „miejsce katastrofy” o 9.40, pobył, wrócił o 10.30, o 10.42 ogłosił: prezydenta nie ma z nami)!

 

 

 

* na które to lotnisko się rano wybierał(są dwa) - a niech jeszcze wcześniej wybada kierowcę! (tego, co to uprosił pana Jacka, żeby nie leciał samolotem:

miałem bardzo dużo zadań tutaj, w Warszawie, jakoś tak nie bardzo mogłem sobie pozwolić na to, żeby dwa dni wyrwać z tego zawodowego życiorysu i wtedy mój kierowca (…) starszy człowiek z takim pięknym opozycyjnym życiorysem i który marzył o tym, żeby tam być w Katyniu – i on mnie przekonał, żebyśmy jednak pojechali [wywiad z 2013 roku – wcześniej propagowana była wersja „ulitowania się" nad koleżanką: ona poprosiła mnie, aby mogła lecieć tym samolotem, ponieważ miała rodzinne sprawy. Musiała odwiedzić rodzinę za granicą, mogła wrócić właściwie dopiero tuż przed tym wylotem i tak się umówiliśmy, że ja pojadę wcześniej samochodem, będę tam na miejscu, ona doleci.  Cytaty za: http://noweczasy.salon24.pl/618248,smolensk-rally,2 ]) – bo okazać się może, że pan Jacek nie tyle chciał, co odwrotnie: w ogóle nie miał zamiaru tym samolotem lecieć? W końcu i na Białorusi spędził trochę czasu, no i gdzieś w Rosji, jeszcze przed dotarciem do Smoleńska: podróż Warszawa-Smoleńsk trwa przecież dwanaście, a nie 36 godzin! -  tajna misja? Co prawda współtowarzysz jego peregrynacji smoleńskiej, Adam Kwiatkowski, zeznał rzekomo w prokuraturze, że wyjechali… 9 kwietnia (A. Kwiatkowski przed swoim wyjazdem do Katynia (9 kwietnia 2010  roku)  htps://warszawapraga.po.gov.pl/tl_files/aktualnosci_powp/Vds31.11/cz3.pdf s.164), ale to pewnie „błąd pisarski” – Adam, jak to prawnik, z pewnością tego nie zauważył, więc poprawcie!

** http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/78_20101006/$file/78_20101006.pdf

propatrian
O mnie propatrian

http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka