propatrian propatrian
950
BLOG

Smoleńskie podsumowanie

propatrian propatrian Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

 

Zanim rewelacje obcych wywiadów zaleją nas pospiesznym tłumaczeniem z niemieckiego -  i spowodują kolejną porcję przekłamań „w interesie wszystkich”, całej postępowej ludzkości (ale, oczywiście, nie naszym); i zanim pobudzą „tych biednych Polaków” do przedwyborczej furii politycznej – należałoby jakoś tę „bombę” rozbroić…

 

To jednak porywanie się z motyką na słońce! – ale którego przecież wschód… w Smoleńsku, owego kwietniowego poranka, nastąpił o… piątej naszego czasu (trzy godziny przed „wypadkiem lotniczym” – jak stoi w „Raporcie Millera”, ale przecież o… dziewiątej”??? – wot, zagwozdka!).

 

Poniższe jest niczym innym, jak podsumowaniem istotności przesłanek zawartych w panoramie pięciu narracji smoleńskich, przedstawionej w poprzedniej notce, panoramie z oczywistych powodów (jakby się autor nie starał zachować precyzję opisu i bezstronność) obarczonej subiektywnym skrótem (i, być może, niepełną wiedzą).

 

Jak więc mogło dojść do Tragedii Narodowej?

 

Jest jasne, że już w dniach PRZED WYLOTAMI (abstrahując nawet od rozdzielenia wizyt) miały miejsce – co potwierdzają wszyscy – karygodne „zaniedbania” (Arabski, KPRP, 36. SPLT – o jego dowództwie także sporo pisałem), niewytłumaczalne zmiany (pojemności i obsady samolotów, list Delegatów),  czy wreszcie niebywały chaos organizacyjny (clarisy!).

W DNIU WYLOTÓW doszły do tego nieoczekiwane awarie (?) samolotów (casy i jaka), nocne zmiany (z powiadomieniem strony rosyjskiej, i to przed „awarią” jak-a!) programu wylotów, blackout na Okęciu, ukrycie bądź mocno niepewne godziny wylotów…

 

Jak zatem wyglądały  wyloty samolotów z Okęcia? Ile ich wyleciało?

 

Trzy (в Смоленск летело три польских самолета.): jak „dziennikarski” (n/b 044),  jak „mundurowy” (z częścią Generalicji, piątką BOR-owców i niektórymi członkami Delegacji – n/b 047), wreszcie tupolew - n/b 101 (z Panem Prezydentem).

 

O której i JAK DOSZŁO DO „KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ”? I jakiego samolotu?

 

DO PIERWSZEJ - wg „raportu Millera” – ok. ósmej; potwierdzają tę datację miejscowi świadkowie odgłosów „katastrofy o ósmej”(dziesiątej czasu lokalnego=moskiewskiego), filmy (słynny „bild.de”) i zdjęcia („cały kadłub wśród drzew” i jego późniejsze zasypywanie ziemią z ciężarówki) wykonane „zaraz po katastrofie”: jakiś wrak mniejszego samolotu widziany był o tej godzinie „przy czołgu” (stoi bez kół) …

Jest niemożliwością, by niespodziewanie spóźniony (lecz może po prostu oczekiwał na meldunki o lądowaniu jaków? – bo to powtarzane wszędzie „Prezydent się spóźnił” tchnie na kilometr niesiołowszczyzną!) tupolew (jego wylot o 7.27’ jest jednak trochę naciągany) zdążył na czas pierwszej „katastrofy”; wypadek lotniczy ok. ósmej  „przydarzyć się mógł” jedynie jakowi „mundurowemu”.

DO DRUGIEJ – wg „raportu Millera” – o 8.41: to był, wg tego raportu (przyjętego przez władze), CFIT – wina pilotów, bądź (twierdzi opozycja) zamach; tak jak w przypadku pierwszej – nie przynosi ten niby-fakt żadnych oczywistych dowodów:

obrazowania radarów (nie dało się ich „dostosować” tak, jak wszelkich innych udostępnionych stronie polskiej zapisów „z taśm”?), zeznań bezpośrednich świadków tego „wydarzenia” (najważniejsze zostały po prostu… zmienione! – zresztą była taka mgła, że nie widać było wyciągniętych dłoni, choć widać było z hotelu, jak „orał” lewym skrzydłem);

datacje filmów nakręconych rzekomo „tuż po katastrofie” są tak samo mocno podejrzane (najważniejszego, „polskiego” – dokonana ex post!) jak ich autorzy;

tak, jak i na Okęciu, „popsuły się” wszystkie możliwe monitoringi (w „wieży”, w salonie kia);

Rosjanie zabierali i niszczyli zdjęcia przygodnych (ale i reporterskie) świadków – a polska prokuratura zagubiła gdzieś podobno amerykańskie zobrazowania satelitarne.

I najważniejsze: WSZYSTKIE rzekome dowody „katastrofy tupolewa” pochodzą z Rosji…

 

TAK TO Z GRUBSZA WYGLĄDA: BRAK DOWODÓW.

Władze szyją grubymi nićmi Kłamstwo Smoleńskie (jednocześnie bąkając bezczelnie z najwyższych trybun – premier! – coś o „uchronieniu kraju przed „wojną”), pozostawiając społeczeństwo w totalnym zagubieniu i wydając je („dziel i rządź”?) na pastwę wzajemnych oskarżeń i animozji. Oczywiste jest tylko odrzucenie (w sejmie!) propozycji bezstronnego, międzynarodowego śledztwa…

Opozycja– wciśnięta w tak irracjonalne ramy kontestacji „oficjalnych ustaleń” (bo nie posiada przecież instytucjonalnych możliwości badania tej Tragedii) – usiłuje podważać poszczególne tropy śledcze, co się jej mniej (wybuchy na pokładzie „tupolewa z całą Delegacją”) lub bardziej (brzoza) udaje – wciąż jednak daleko jej – i nam wszystkim! – do prawdy, podobnie jak „śledztwu blogerskiemu” – imponującej swą aktywnością i spostrzeżeniami, ale przede wszystkim negatywną falsyfikacją przedstawianych społeczeństwu „dowodów” i dokumentowaniem relacji i zdarzeń „około smoleńskich”  - licznej grupie ludzi obserwujących te nieudolne zmagania publiczne.

Blogerzy snują przy tym liczne wątki kontr-hipotez, bardziej lub mniej spójnych, i choć wszystkie one zaprzeczają „oficjalnej” (nie)wiedzy, to jedynie przyczyniają się, siłą rzeczy (i miejmy nadal nadzieję, że chcąc nie chcąc!), do potęgowania ogólnego zamętu i dezorientacji…

 

JAKIE SĄ WARUNKI I SZANSE DOJŚCIA DO PRAWDY?

 

Oczywiste, że warunkiem podstawowym jest zmiana władz (obecne odrzuciły przecież obiektywne śledztwo). To jednak nie wystarczy, jeśli nie zostaną odrzucone dotychczasowe „ustalenia” opozycji – śledztwo należy zacząć od początku (ale nie tego, o którym tak chętnie mówi: „od początku kłopotów w locie tupolewa”), a nie od końca!

Od północy dnia 9. kwietnia  - od przebiegu wydarzeń, ale i losów Delegatów „zdradzonych o świcie”…

 

Tu właśnie Hipoteza Trzech Samolotów do Smoleńska (H3S), opierająca się na założeniu, iż „kłamstwo smoleńskie” wystarczająco dekonspiruje wylot wskazanej liczby samolotów – ma oczywistą przewagę nad pozostałymi, bo (wobec braku podstawowych dowodów: „czarnych skrzynek”, oryginałów „nagrań z taśm” i, oczywiście „wraku”) dowody na to kłamstwo spoczywają wyłącznie w polskich rękach: obecnego rządu - choć nie jest powiedziane, przeciwnie: Polacy nie dojrzeli do prawdy o Smoleńsku  - że ewentualna zmiana rządu coś w tej materii odmieni, bo niestety wszyscy publiczni antagoniści przyłożyli do tego kłamstwa swoje „trzy grosze”!

CHYBA ŻE… odbędą się wreszcie ekshumacje wszystkich Ofiar (na co się nie zanosi) i przesłuchania „świadków okęckich” (j.w.); że dokonane zostaną porównawcze analizy gruntu smoleńskiego (próbki w posiadaniu prokuratury wojskowej) z zawartością zachowanych szczątków ubrań Ofiar (j.w.);

CHYBA ŻE – co realnie możliwe! - PO ZMIANIE RZĄDU:

- dowiemy się, dlaczego opozycja nie mogła mówić prawdy (łatwy zarzut „oszołomstwa” wobec braku dowodów i „ciśnienia międzynarodowego” – ale także wręcz zagrożenia życia wiedzących zbyt wiele!) i prowadzić właściwych przesłuchań wszystkich możliwych świadków (zwłaszcza tych z własnych szeregów);

-  ale przede wszystkim dowiemy się, że postulowane wyżej badania zostaną bezzwłocznie przeprowadzone – i OTRZYMAMY WCZEŚNIEJ O TYM ZAPEWNIENIE.

 

Ale nawet w powyższym stanie rzeczy: co ja wybrałbym, jeśli chodzi o badanie losu tupolewa? CZY LICZYŁBYM, ŻE DOWIEMY SIĘ iż:

- nagrania „polskich taśm” nie dotyczą innego miejsca Tragedii i nie znalazł się na nich np. odgłos uderzenia wózków o pas startowy

- „ślady wybuchowe” widoczne są na jego szczątkach, a nie na podrzuconym złomie lotniczym, wyprodukowanym przez zakład utylizacji samolotów (znajdujący się za płotem lotniska!); tylko szkoda, że na tych szczątkach  „nie zachowały się” numery seryjne (o pokazanie fotografii których - z dnia "katastrofy"! - gorąco apelowałem!)

- rosyjskie ustalenia co do lokalizacji szczątków (w tym: Ofiar) nie zostały (akurat te nie zostały) sfałszowane

- ustalenia prof. Cieszewskiego („śnieg” z 5 kwietnia) nie okazały się niepodważalne

- wszelkie możliwe do zmanipulowania datacje (w tym filmu „1.24” i nagrania Wiśniewskiego) nie są sfałszowane; (lista jest dalece niepełna) ?

OTÓŻ NIE: na to nie liczę i nawet nie chcę liczyć; zalecałbym z całych sił poniechanie tych „badań”!  – to jakby obraża pamięć Ofiar: te wersje „katastrofy tupolewa”, te polityczne, karczemne kłótnie, przenoszone na każdy poziom życia publicznego  – bo o tupolewa przecież w ogóle nie chodzi!!!

 

Chodzi o los Delegacji Rzeczpospolitej Polskiej – ten można wyjaśnić na Okęciu: skoro, zgodnie z „Raportem Millera”, miały miejsce DWIE „KATASTROFY” – kto wie, może jednak zachowały się niesfałszowane zdjęcia okęckie, nagrania monitoringu, zeznania obsługi, namiary polskich (i litewskich!) NATO-wskich radarów o dużym zasięgu, wreszcie zdjęcia satelitarne, które wyjaśnią, jaki samolot, gdzie i o której uległ tej pierwszej i tym samym obnażą „kłamstwo smoleńskie”? kłamstwo o „tupolewie z całą Delegacją”?

 

Wtedy rzeczywiście „wrak” nie będzie (jak twierdzi prokuratura – czyżby wiedziała, co się za nim kryje?) do niczego potrzebny: zdrajców można będzie wskazać i bez niego.

 

I TYLKO W TAKIEJ PERSPEKTYWIE UDA SIĘ ROZBROIĆ TĘ (KOLEJNĄ) „BOMBĘ”

 

 

 

 

 

 

 

 

propatrian
O mnie propatrian

http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka