propatrian propatrian
1641
BLOG

10-04-2010: Janusz Kurtyka odlatuje o 6.20

propatrian propatrian Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

 

„Odkryta” właśnie przeze mnie informacja (to niesamowite, co można znaleźć w sieci – jako pierwszy…?) wplata się w ciąg doniesień wymuszających wręcz narrację o wylocie trzeciego samolotu do Smoleńska w sobotę, 10. kwietnia 2010 r. Narracji tej poświęciłem kilkanaście notek (link zbiorczy:  http://noweczasy.salon24.pl/585114,10-04-2010-trzeci-samolot-przeglad-dokumentacyjny-h3s ) wskazując, iż miał miejsce wylot samolotu (jak-40 n/b 047) z częścią Delegacji i to przed (w okolicach godz. 6.20) wylotem TU-154M.
Proszę zatem wczytać się uważnie:
 
Sobota, 10 kwietnia 2010 r. Parę minut po szóstej rano. Dzwoni telefon. W charakterystyczny dla siebie sposób Prezes Janusz Kurtyka zadaje serię pytań, związanych z wieloma sprawami – na kiedy umówiłem spotkanie, co z pismem w pilnej sprawie, czy mógłbym zdobyć numer telefonu jednego z parlamentarzystów, kiedy jest najbliższy wyjazd zagraniczny, jak wygląda kalendarz w drugiej połowie czerwca. Krótkie pytania, na które starałem się dawać jak najbardziej konkretne odpowiedzi.
W sobotę, 10 kwietnia, Prezes skończył rozmowę, mówiąc: „Już wsiadam do samolotu”.
 
Czyż nie mamy w tej relacji (nie datowanej! – być może „świeżej”) POTWIERDZENIA wylotu dodatkowego, ukrywanego, trzeciego samolotu do Smoleńska? Bo przecież – jeśli rozmowa odbyła się „parę minut po szóstej” i trwała krótko, a Prezes IPN jeszcze w jej trakcie „wsiadał do samolotu” (bądź właśnie to zrobić zamierzał) – to nie mógł być to ten „oficjalny” tupolew!
Po pierwsze – bo ten (wg Raporu Millera) jeszcze nie podjechał pod terminal:

Około godz. 4.00 personel przejął samolot z hangaru i rozpoczął obsługę. Godzinę później maszynę wystawiono przed hangar i przeprowadzono próby silników. O godz. 5.40 starszy technik dopuścił Tu-154M "101" do lotu. W tym czasie samolot został sprawdzony przez pirotechników BOR. O godzinie 6.30 rozpoczęto załadunek bagaży i cateringu. (za:http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/17836,rejs-z-wylaczona-kontrola.html );

po drugie – o wskazanej w relacji godzinie Delegacja znajdowała się w hali odlotów i nikt z niej jeszcze nie wychodził (zresztą – niby po co?) - wprost przeciwnie: dochodzono:Kilka minut po szóstej był już na dole. Cieszył się, że Krystyna Bochenek podjedzie samochodem, zabierze na lotnisko jego i senator Fetlińską. Pożegnaliśmy się. http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100420/WSPOMNIENIA/911432222 (powyższe odbyło się przed hotelem sejmowym – potwierdza więc zapis z „książeczki MSZ” mówiący o przybywaniu Delegatów DO godz. 6.30);
po trzecie (jak już pisałem) z hali tej było przejście do hangaru, w którym wg por. Wosztyla stał przygotowany jak-40, a jest to samolot posiadający własny, wysuwany trap…
 
Na koniec wreszcie potwierdzenie a'rebours:
Antoni Macierewicz : Istnieje też relacja mówiąca, że pan prezydent nie był ostatnią osobą, która przyjechała. Że tak naprawdę ostatnią osobą, która przyjechała na lotnisko był pan prezes Kurtyka.http://noweczasy.salon24.pl/587643,legenda-okecka-i-jej-bajarz-the-end  - "legendowanie" z takiego szczebla musiało mieć "niepokojące" podstawy... 
Legendowania niespodziewany ciąg dalszy (dopisek z 5 lipca 2016 r. - propatrian):

W dniu wczorajszym opublikowano w postaci internetowej (w PDF-ie) Numer Specjalny Biuletynu IPN, poświęcony w całości śp. Januszowi Kurtyce. W publikacji tej, zachowującej relację Jarosława Tęsiorowskiego w niezmienionej postaci, zawarto też dwie relacje niewątpliwie późniejsze (wtórne), których treść jest w oczywisty sposób sprzeczna z przekazem asystenta Prezesa IPN: RYSZARD TERLECKI: O mało nie spóźnił się na samolot 10 kwietnia 2010 r., wsiadał do niego w ostatniej chwiliJAN BASTER: Ledwo zdążył na lotnisko, bo zwyczajnie zaspałhttp://pamiec.pl/pa/biblioteka-cyfrowa/biuletyn-instytutu-pam/10170,Numer-specjalny-2010.print Wygenerowano: Poniedziałek, 4 lipca 2016, 11:44    (koniec dopisku z 5.07.2016)

 
P.S.
Wprawdzie z poniższej relacji nie wynika wprost, o której pojawili się w hali terminala wojskowego Generałowie, ale (poza faktem, że okazuje się, iż BYLI INNI ŚWIADKOWIE WYLOTU DELEGACJI niż znani dotąd „blogerom smoleńskim”!) wprowadza ona do tego relacjonowanego dotąd przybycia pewien „dysonans poznawczy”:
2010-04-14
W sobotę rano byłaś jedną z osób, które żegnały pasażerów odlatujących do Smoleńska.
Małgorzata Szlagowska-Skulska: Na lotnisku byłam o 5.20. Obok mnie przechodziła większość gości - pamiętam kilku starszych generałów, którzy musieli przechodzić przez bramkę parę razy, bo nikt nie wiedział, że pod płaszczami mają przypięte ordery. Z niektórymi rozmawiałam. Byli przejęci, że w tym przeklętym miejscu będzie można oddać cześć ofiarom NKWD.
Byłam na lotnisku, bo prezydenckim samolotem leciały do Rosji wszystkie kopie polskich filmów, które miały być pokazane na festiwalu Wisła w Moskwie. I wszystkie materiały prasowe - katalogi, ulotki, plakaty. Ze Smoleńska miały potem zostać przetransportowane do Moskwy.
 
Założę się, że „niezależna prokuratura” tego świadka TEŻ nie przesłuchała:
po co Babcię denerwować?
propatrian
O mnie propatrian

http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka