propatrian propatrian
1303
BLOG

e-Bibliografia adnotowana (13) relacji "świadków smoleńskich"

propatrian propatrian Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

             SPIS RZECZY OCALAŁYCH i…
 
 
 
Polscy prokuratorzy zabezpieczyli łącznie ponad 120 telefonów komórkowych, aparatów fotograficznych, kamer i laptopów należących do ofiar katastrofy.
http://www.bibula.com/?p=28138
 
04.05.2010 20:59 | Aktualizacja: 13.01.2011
Już we wtorek żandarmeria wojskowa przekazywała rodzinom ofiar katastrofy najbardziej osobiste rzeczy. Do bliskich ofiar trafia wszystko, co nie będzie już miało znaczenia dla śledztwa w tym dokumenty dokumenty, portfele i odnaleziona biżuteria.
Śledczy na razie zatrzymają „nośniki danych”. Do dyspozycji prokuratury zostaną zatem laptopy, telefony komórkowe, aparaty fotograficzne i kamery. Musza być one przebadane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.  http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/rzeczy-osobiste-ofiar-katastrofy-pod-smolenskiem-w_138014.html

20-08-2010

Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego udało się odzyskać część danych m.in. z telefonów komórkowych oraz aparatów fotograficznych ofiar katastrofy. Są wśród nich zdjęcia z pokładu tupolewa wykonane w trakcie lotu do Smoleńska. Zdaniem płk. Szeląga materiał ten nie oznacza przełomu śledztwa. – Z dotychczasowego oglądu wynika, że zdjęcia te będą miały przede wszystkim znaczenie pamiątkowe dla rodzin ofiar – ocenił. – Choć fotografie te mogą być pomocne w ustaleniu, kto gdzie siedział w samolocie. http://www.rp.pl/artykul/600796,525054-Rosjanie-moga-posiadac-ksiazke-serwisowa-tupolewa.html

06.06.2012

wojskowa prokuratura zleciła ABW ekspertyzy odnalezionych po katastrofie aparatów, telefonów i kamer. Fachowcom udało się odzyskać z nośników kilkanaście fotografii i nakręcony kamerą film z hali odlotów Okęcia. Śledczy liczyli, że dzięki fotografiom da się ustalić, gdzie kto siedział przed katastrofą. Ale odzyskane zdjęcia na to nie pozwoliły. – Zdjęcia mają wartość jedynie sentymentalną, pamiątkową – stwierdził szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej płk Ireneusz Szeląg http://www.fakt.pl/Ostatnie-zdjecie-prezydenta-z-tupolewa-Ostatnie-zdjecie-Kaczynskiego,artykuly,161468,1.html

UWAGA:
wszystkie "nośniki danych elektronicznych" zostały... "zmodyfikowane"  przez Rosjan!
(patrz niżej, rozdział:   "... I NIE ODZYSKANYCH")  
 
                                                                      ***
25.06.2010
w posiadaniu Żandarmerii Wojskowej nadal pozostają fragmenty ubrań i inne przedmioty już zidentyfikowane przez członków rodzin ofiar, jednak rodziny nie wyraziły zgody na ich odebranie.
http://wyborcza.pl/1,76842,8063910,Na_pokladzie_Tu_154_nie_bylo
 
31 lipca 2012
Ubrania dostaliśmy gdzieś po miesiącu - odebrał je i przekazał nam jeden z kapelanów OPWP, bo nas o tym, że można je odebrać, nikt nie poinformował.
 
Pod koniec maja ub.r. naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski poinformował, że Żandarmeria wydała łącznie 1163 pakiety przedmiotów osobistych, a do odebrania zostały jeszcze 92 pakiety.
Jak podało radio RMF FM, rzeczy zostały oczyszczone, a wcześniej skatalogowane, opisane i sfotografowane; przedmioty, które nie zostaną rozpoznane, trafią do depozytu sądowego na trzy lata, a potem najprawdopodobniej zostaną zlikwidowane.(PAP)
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,9994712,Rodziny_ofiar
_katastrofy_smolenskiej_moga_zglaszac.html
 
                                                                       ***
14.06.2011

Po ponad roku oczekiwania rodziny ofiar katastrofy rządowego Tu-154M będą mogły odzyskać część rzeczy należących do ich bliskich. Eksperci po przeprowadzeniu badań i oczyszczeniu przedmiotów z substancji organicznych szkodliwych dla życia czy zdrowia ludzkiego uznali, że po identyfikacji będą one mogły zostać zwrócone. Wciąż jednak nie wiadomo, czy i kiedy telefony komórkowe i aparaty fotograficzne znalezione w Smoleńsku trafią do rodzin ofiar. http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110608&typ=po&id=po11.txt

 
23.07.2011
Żandarmeria wojskowa zwraca rzeczy osobiste ofiar katastrofy smoleńskiej ich krewnym. Chodzi o ok. 600 przedmiotów, które - jak pierwotnie zakładano - miały zostać zniszczone
Według radia RMF FM przedmioty należące do ofiar katastrofy pod Smoleńskiem miały być wcześniej zutylizowane przez prywatną firmę z Rzeszowa. Leżą tam od roku, po tym jak wojskowa prokuratura uznała, że rzeczy te nie mają żadnej wartości dla prowadzonego postępowania i wystąpiła do sądu o ich utylizację.
Zdaniem śledczych przedmioty miały być na tyle zanieczyszczone, że do niczego się już nie nadawały. Na utylizację nie zgodził się jednak sąd. Powołany w lutym zespół specjalistów ocenił, że mogą zostać oczyszczone. Wszystkie zostały sfotografowane i opisane. Pokazano je też rodzinom, które mogły zdecydować, czy chcą je odebrać. Kilka dni temu zaczęło się wydawanie przedmiotów. Te, które nie zostaną odebrane, trafią do depozytu sądowego na trzy lata, dopiero potem ewentualnie zostaną zniszczone.
http://wyborcza.pl/1,76842,9993859,Rzeczy_ofiar_katastrofy_Tu_154_wracaja
 
28.05.2012
Członkowie rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej otrzymują z prokuratury wysterylizowane rzeczy bliskich w hermetycznych opakowaniach. Przy odbiorze dowiadują się, że otwarcie opakowania może być niebezpieczne, bo w środku mogą znajdować się niebezpieczne dla życia lub zdrowia bakterie
O zwrot rzeczy swoich bliskich zwróciło się dwudziestu ośmiu członków rodzin ofiar katastrofy samolotu Tu-154M - dowiedział się "Nasz Dziennik" w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej.
Rzeczy uznane za zbędne w śledztwie są teraz dostarczane rodzinom. Specjaliści nie dają jednak pełnej gwarancji, że bezinwazyjnymi metodami zdołali usunąć wszystkie groźne zanieczyszczenia. Przesyłki dostarczane są do domów zainteresowanych w paczkach przez Żandarmerię Wojskową, która przy odbiorze żąda podpisu pod oświadczeniem o zapoznaniu się z zagrożeniem, jakie niesie za sobą otwarcie hermetycznego opakowania.
Zniszczono dowody?
W ocenie mecenasa Piotra Pszczółkowskiego, pełnomocnika kilku rodzin poszkodowanych w katastrofie samolotu Tu-154M, przedmioty osobiste ofiar katastrofy smoleńskiej powinny być odpowiednio zabezpieczone jeszcze na terenie Federacji Rosyjskiej i przechowywane na potrzeby toczącego się w Polsce śledztwa. Mecenas zauważa, że kwestia szkodliwości materiału jest wtórna, problematyczna natomiast jest sama decyzja o jego sterylizacji.
Zdaniem mecenasa zniszczono dowody. Wprawdzie rzeczy osobiste zostały uznane przez prokuratorów za zbędne w śledztwie, ale to też oznacza, że gdyby w przyszłości np. sąd, strony postępowania chciały powtórzyć
pewne analizy czy skorzystać z tych przedmiotów jako z dowodów, będzie to niemożliwe. ttp://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11810950,Rodziny_smolenskie
 
Gdy zaczęłam wątpić, że był to nieszczęśliwy wypadek, pojechałam do siedziby Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim z postanowieniem, że zapytam, co stało się z ubraniami ofiar katastrofy. Uzyskałam odpowiedź, że Rosjanie spakowali je do szczelnych, foliowych worków i przesłali do Polski. Przedstawiciele żandarmerii powiedzieli mi również, że te rzeczy były mokre, brudne, zakrwawione i znajdowały się w stanie rozkładu. Twierdzili, że próbowali je suszyć, rozwieszając w garażu, i że stanowiły zagrożenie epidemiologiczne, dlatego nie mogą ich wydać.
Powiedziano mi, że zebrała się jakaś komisja, która to postanowiła. Panowie z żandarmerii nie potrafili nic konkretnego powiedzieć, co to była za komisja i kto wchodził w jej skład. Sugerowali natomiast, że faktyczną decyzję o zagrożeniu epidemiologicznym podjął sanepid.
Dowiedziałam się, że podjęto decyzję o ich spaleniu właśnie ze względu na to zagrożenie, nikt natomiast nie potrafił mi powiedzieć, czy je faktycznie spalono. Ja zastrzegłam, że jeśli tych rzeczy jeszcze nie spalono, to kategorycznie się na to nie zgadzam, ponieważ uważam, że jest to niszczenie dowodów w śledztwie, które się dopiero rozpoczyna.
 
                                                                      ***
 
25.02.2013
"Mało kto zdaje sobie też sprawę, że rodziny ofiar  tragedii pod smoleńskiem po trzech latach są regularnie wzywane po odbiór osobistych rzeczy swoich bliskich.  
- Cały czas  jeździmy po te rzeczy i odbieramy je po kawałku, za każdym razem  zadając sobie pytanie, czy to konieczne i dlaczego nie można było tego zrobić od razu, w całości, trzy lata temu?"
"Do Rzeczy" nr 5, (ss. 16-18)    
 

Duży męski płaszcz, torba podróżna, koszula ze spinkami i kilka par butów były wśród rzeczy znalezionych przez polskich prokuratorów we wraku tupolewa 2.5 roku po katastrofie. Rodziny ofiar oburza fakt że tak duże przedmioty znaleziono we wraku samolotu dopiero teraz http://zawszepolska.eu/putina-zbrodnia-smolenska/

w 2013 roku, w kwietniu, otrzymaliśmy informację  od żandarmerii że są jeszcze rzeczy do odebrania. Byłyśmy bardzo zaskoczone, jakie to mogą być rzeczy i skąd one są? Pojechałyśmy tam z córką i okazało się że bardzo dużo było różnych rzeczy. I to takie duże - wie Pani - jak płaszcze, buty, walizki. Bardzo byłam zdziwiona skąd one się tam wzięły i otrzymałyśmy taką informację, że zostały one znalezione w październiku 2012 roku w Smoleńsku we wraku.(wypowiedź Pani Generałowej Krystyny Kwiatkowskiej w studi TvRepublika; za: http://recma.salon24.pl/639992,ja-tylko-chce-wiedziec-w-jaki-sposob-i-dlaczego-zginal-i-gdzie-jest )
 
2013-06-27
Siedem pistoletów Glock należących do funkcjonariuszy BOR, którzy 10 kwietnia 2010 r. ochraniali prezydenta Lecha Kaczyńskiego, odebrał od Rosjan attaché wojskowy ambasady Polski w Moskwie.
W kwietniu 2011 r. Naczelna Prokuratura Wojskowa (NPW) informowała, że broń wróci do Polski "w najbliższym czasie". Od wydania tego komunikatu minęło prawie 800 dni. 
Jak poinformował szef NPW płk Jerzy Artymiak, dziś w Moskwie działający z upoważnienia prokuratury attaché wojskowy polskiej ambasady w Moskwie odebrał od Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej siedem pistoletów marki Glock wraz z amunicją. Broń ta została znaleziona i zabezpieczona w trakcie oględzin miejsca katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 r.
http://www.wprost.pl/ar/405941/Katastrofa-smolenska-Rosja-oddala-bron-BOR-owcow/                                                                                 
 
                                                               ***
 
26-04-2010
Rosjanin znalazł godło Polski z rozbitego Tu-154. – Chcę je oddać Polakom – mówi
– Coś czerwonego mignęło mi w grudce błota. Gdyby nie to, że było po deszczu, pewnie bym go nie zauważył. Może w ogóle nikt by go nigdy nie znalazł – opowiada "Rz" mieszkaniec Smoleńska. – Coś mnie tknęło, podniosłem, okazało się, że to kawałek materiału. Rozwinąłem go i zobaczyłem orła w koronie.
Zrozumiałem, że to musi być polskie godło z prezydenckiego salonu. Wyobraziłem sobie, że siedział pod nim Lech Kaczyński.
Prawie nietknięte
Oglądamy znalezisko: biały orzeł w złotej koronie na czerwonym tle ciągle jest nieco przybrudzony smoleńskim błotem, materiał mocno pachnie paliwem lotniczym. Ale godło jest prawie nienaruszone. W rogach ma cztery naderwane dziurki, ślady po gwoździach, którymi było przybite.
– To cud, że nic mu się nie stało, jest praktycznie nietknięte – mówi Rosjanin.
 
Aleksander Korończyk uratował bardzo cenny skarb – haftowane godło polskie, które wisiało przy prezydencie i zawierało 22 gramy złota. Przekazał je Polsce i znajduje się ono w eksponowanym miejscu w holu na pierwszym piętrze budynku sejmowego w Warszawie.
Mnie podarował proporzec z samolotu, na którym jest napis polskiej jednostki lotniczej im. Obrońców Warszawy z Mińska Mazowieckiego. Są na nim wyhaftowane syrenka, samolot i Ziemia. Złożyłem go jako votum w Sanktuarium Maryjnym Ziemi Radomskiej w Błotnicy k. Radomia
 
6 czerwca 2010
Fundacja Golgota Wschodu odzyskała stułę, należącą niegdyś do księdza prałata Zdzisława Peszkowskiego, wieloletniego kapelana rodzin katyńskich. Szata liturgiczna w stanie idealnym ocalała z katastrofy smoleńskiej - powiedziała IAR Halina Kurpińska z zarządu fundacji.
Stułę miał na sobie mieć w czasie odprawiania mszy w Katyniu ordynariusz polowy Wojska Polskiego, ksiądz biskup Tadeusz Płoski. Halina Kurpińska przyznała, że dla niej stuła jest już relikwią i dodała, że jest za co dziękować Bogu.
Stuła została wypożyczona na uroczystości, które miały odbyć się w Katyniu 10 kwietnia, w 70. rocznicę wymordowania polskich oficerów przez NKWD. Opiekowała się nią Teresa Walewska-Przyjałkowska, wiceprezes Fundacji Golgota Wschodu 

Po katastrofie samolotu członkowie Fundacji sądzili, że stuła zaginęła.W maju 2010 r. do Fundacji zadzwonił ks. pułkownik Zbigniew Kępa, który powiedział, że stuła ocalała i znajduje się w Mińsku wśród rzeczy osób, które zginęły z katastrofie. http://www.westiarki.pl/slynne-prace-4027/stula-z-matka-boza-katynska-4035

po katastrofie smoleńskiej stuła ks. Peszkowskiego wróciła do Fundacji Golgota Wschodu w stanie nienaruszonym. Nie była w najmniejszym stopniu postrzępiona czy nadpalona, nawet torebka foliowa, w której się znajdowała, nie uległa najmniejszemu uszkodzeniu.
 

Muzeum Ordynariatu Polowego. W jednym z pomieszczeń szczególne wrażenie robił widok pamiątek z katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r.: nadpalonej mitry, fragment samolotu TU-154 i teczka z nadpalonymi kartkami zawierającymi niewygłoszone przez ś. p. biskupa polowego  Tadeusza Płoskiego kazanie.  http://www.pava-swap.org/wydarzenia41.htm                          

Teresa Walewska-Fijałkowska, która  na początku lat 90 założyła, a od 1997 była prezesem Stowarzyszenia Krzewienia Kultu św. Andrzeja Boboli; organizowała pielgrzymki jego śladami; na Pielgrzymkę Narodową do Katynia, zabrała ze sobą RELIKWIARZ; mówi  Ewa Twarowska, obecny prezes Stowarzyszenia: ojcowie wiedząc o tych relikwiach, że one były na pokładzie, postarali się o ich zwrot. I – zwrócono, z napisem: worek nr taki i taki, śmieć numer taki i taki. (za: http://www.fakt.pl/polska/historia-sw-andrzeja-boboli-patrona-polski-i-wielkiego-meczennika,film,616991.html 4.16’-4.31’ mat. wideo)

 
                                                                         ***
 
(osób można było) szukać na podstawie zrobionych przez stronę rosyjską fotografii rzeczy znalezionych przy ofiarach. (2)
 
był np. portfel. Wyglądał tak, jakby wpadł w kałużę. Były tam jakieś karty, pieniądze.
Przywożono też ubrania i jakieś przedmioty. Wkładano je do trumien. (2)
 
Książka: „Poronianin który zginął w Katyniu”, aparat fotogr. Canon, telefony komórkowe,pół bransoletki od zegarka Casio,saszetki i inne (m.in. niżej omówione)
(44 zdjęcia)
 
 W Mińsku Mazowieckim, w siedzibie Straży Granicznej pokazano nam rzeczy znalezione w miejscu katastrofy. Było tam sporo ubrań, kurtek, płaszczy, obuwie. Wszystko w zaschniętym błocie. Trudno było cokolwiek rozpoznać. Były tam też pieniądze, ale jak ktokolwiek mógłby wziąć pieniądze, skoro nie wiadomo, czyje były?
 
Książka, z którą lecieli ku śmierci
Ta książka to "ŚPIJ, MĘŻNY w Katyniu, Charkowie i Miednoje” Stanisława Mikke, jednej z ofiar pamiętnej katastrofy, opatrzona wstępem przez Zbigniewa Brzezińskiego.
Jej pierwsze wydanie ukazało się w roku 1998, drugie, z płytą, na której fragmenty tekstu czyta Jan Englert, opuściło drukarnię 9 kwietnia 2010. I nigdy nie znalazło się w księgarniach.
Autor zabrał na pokład Tu-154M 120 egzemplarzy. 95 rozdał przed startem współpasażerom; pozostałe, lecące w bagażu, miały trafić w ręce uczestników uroczystości katyńskich, lecz nigdy tam nie dotarły. Można je było zobaczyć, niektóre postrzępione, niektóre ocalałe, na zdjęciach i filmach wykonanych po katastrofie na smoleńskim lotnisku.
(inne wydawnictwo, Biuletyn "Katyński" IPN, nie zachował się:zadzwonił do mnie: „Panie Janie, chciałem pogratulować numeru katyńskiego”. Wiedziałem, że Prezes zabiera trochę egzemplarzy tego numeru do Katynia, by rozdać uczestnikom uroczystości. http://pamiec.pl/pa/biblioteka-cyfrowa/biuletyn-instytutu-pam/10170,Numer-specjalny-2010.print ).
                                                       
                                                                        
                                                                                    ***

Ewa Bąkowska

Pierścionek, z kolczyków został sam drucik, Zegarek, guzik, broszkę i kawałek ubrania, przesiąknięty paliwem lotniczym (1)
 
Andrzej Błasik
mundur z z oberwanymi guzikami i oberwanymi dystynkcjami, czapka bez orzełka (1)
 
mundur, który miał na sobie 10 kwietnia 2010 roku, rozerwany i zakrwawiony, rozszarpany mundur z katastrofy, część jest oczyszczona, a cześć oryginalnie zachowana w tym smoleńskim, szarym błocie, cały sznur, czapkę galową z dnia katastrofy, obrazek z wizerunkiem Matki Bożej Jasnogórskiej
 
obrączka i zegarek(„na którym czas zatrzymał się na godzinie 8.38”)
 

Leszek Deptuła

Część przedmiotów przywiozłam już od razu z Moskwy, ponieważ odnaleziono dokumenty oraz portfel z dowodem osobistym i prawem jazdy. Zawartość portfela była względnie nienaruszona. Dowód osobisty i prawo jazdy były w idealnym stanie. Po kilku miesiącach odebrałam jeszcze kilka znalezionych rzeczy, m.in. paszport i złotą koniczynkę. http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110410/WEEKEND/918787131

 
Krystyna Bochenek 
 
Aleksander Fedorowicz 
w sekcyjnych dokumentach rosyjskich była informacja, że miał na głowie czapkę bejsbolową (1)
 
Janina Fetlińska
ubłocony i pachnący paliwem płaszcz, uszkodzony zegarek , nieuszkodzona torebka
z kosmetykami, łańcuszek  (1)
 
Jarosław Florczak
niezniszczone dokumenty: prawo jazdy,  legitymacja... nawet zwykła kartka, świstek papieru w kieszeni marynarki (1)
 
Franciszek Gągor
Niezniszczony mundur

w całości, razem z pagonami, zachował się tylko jeden mundur - śp. gen. Franciszka Gągora, szefa Sztabu Generalnego WP; został on poddany renowacji w Muzeum Wojska Polskiego.  http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100825&typ=po&id=po01.txt

ordery, kwarcowy zegarek stanął na godz. 11:58 czasu polskiego (1)
 
zegarek
 
Przemysław Gosiewski
w teczce, którą mi zwrócono. Było w niej wszystko to, co Przemek zazwyczaj tam trzymał. I to w doskonałym stanie. Niezniszczone książki, czyste i niezaplamione wizytówki, nawet chusteczki higieniczne nie zamokły.
 
w jakim stanie była teczka?
Zupełnie brudna i porwana, także wewnątrz - nie wiem dlaczego, bo ocalałe przedmioty, które się w niej znajdowały: książki, wizytówki, chusteczki higieniczne, były w dobrym stanie. Nikt mi nie potrafił tego wytłumaczyć. Jest to po prostu niemożliwe, aby w tak zniszczonej teczce zachowały się znajdujące się w niej rzeczy. Nikt mnie nie poinformował, gdzie znaleziono przedmioty, które mi oddano.
Odzyskaliśmy natomiast przedmioty, które były w marynarce. Mąż zawsze w wewnętrznej kieszeni marynarki nosił portfel, który się znalazł i, o dziwo, nie był zniszczony. Zawierał pieniądze, karty, dowód osobisty - te przedmioty nawet nie były zabłocone. Znalazło się również pióro, które mąż także nosił w kieszeni - ono jednak było roztrzaskane na kawałki.
I obrączka, którą przywiozła rodzina.  ttp://www.rodaknet.com/rp_art_4720_czytelnia_misiak

Mariusz Handzlik

Dostaliśmy część rzeczy. Co dziwne, zwrócono nam na przykład zawartość portfela taty, ale samego portfela już nie. Dostaliśmy tylko dokumenty, w tym dowód i prawo jazdy, karty płatnicze i 20 złotych. Jednak gdy zapytaliśmy, gdzie jest portfel, osoby, które wydawały nam rzeczy w Mińsku Mazowieckim, powiedziały, że tylko tyle dostały ich z Rosji. Zastanawia mnie jeszcze coś, a mianowicie kiedy czytałam protokół z sekcji zwłok taty, opisane było w nim, co znaleziono w jego płaszczu, czyli m.in. klucze do mieszkania i zegarek. Płaszcz później dostałam, ale też bez tych rzeczy, które w nim były znalezione.  http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110411&typ=ka&id=ka81.txt

Joanna Agacka-Indecka

ubranie pani Indeckiej, ono zdaje się jest do oddania i to jest kompletny strój, tam garsonka, bielizna, bluzka, zdaje się, to tylko jej ubranie, które pozostało na niej po katastrofie zostałoprzekazane Mińskowi. A ubrania z innych zmarłych nie. http://www.smolenskzespol.sejm.gov.pl/zespolsmolensk.nsf/dokumenty.xsp : kliknij na: 2011-07-01 Biała księga wersja 13, 13-16b dok 13.doc

Ryszard Kaczorowski
Paszport dyplomatyczny

nie znalazły się też żadne inne rzeczy należące do prezydenta, poza paszportem dyplomatycznym. http://www.tvp.info/24778832/katastrofa-smolenska-nowe-fakty-po-pomylce-z-rozpoznaniem-ciala-prezydenta-kaczorowskiego

 
Maria Kaczyńska
pierścionki, które miała na palcu i broszka (2)
 
Sebastian Karpiniuk
Od razu za to rozpoznałem Sebastiana klucze od domu. W osobnym woreczku dostałem rzeczy, które Straż Graniczna już zidentyfikowała: dowód osobisty, prawo jazdy, program uroczystości. http://www.gk24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20101101/KOLOBRZEG/582027725
 
Janusz Kochanowski
Zegarek zatrzymał się na godzinie pierwszej dwadzieścia, zegarek był w błocie, po wyczyszczeniu zaczął chodzić, nie był uszkodzony; legitymacja służbowa i wizytówki nasiąknięte paliwem lotniczym (1)
 
Andrzej Karweta
Mundur
 
Paweł Krajewski
przypięta do paska legitymacja (1)
 
Bronisław Kwiatkowski
Mundur („w błocie, poszarpany, podziurawiony”), płaszcz i beret
 

Janusz Kurtyka

po mężu odzyskała jedynie prawo jazdy, dowód osobisty i paszport  http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110608&typ=po&id=po11.txt

Co się stało z rzeczami osobistymi Pani męża?  - Odebrałam je niedawno w Mińsku Mazowieckim. Wśród rzeczy, jakie mi zwrócono, były: paszport, dowód osobisty, prawo jazdy, chusteczki higieniczne, guma do żucia, długopisy.  Telefonu nie otrzymałam. Jak nas poinformowano, telefony ofiar zostały zabezpieczone do celów śledztwa.  http://stara.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=104955

Wojciech Lubiński
Dokumenty, stetoskop i kluczyki od samochodu (smród paliwa)
Dokumenty były właściwie niezniszczone. Obrączka, jedna spinka od mankietu koszuli,
ubłocony zegarek, cały przesiąknięty zapachem paliwa lotniczego i chodził (1)
 
Stefan Melak
telefon, sprawny, naładowany, z zachowanymi wszystkimi danymi. dwie monety, plakietkę klubu Legia Warszawa i tasiemkę, prawdopodobnie od woreczka, w którym na piersiach nosił paszport, kurtka, paszport, legitymacja. Te przedmioty nie były ani spalone, ani zniszczone.
A także:
Ubranie - żadnych zniszczeń, przesiąknięte paliwem lotniczym. Marynarka była cała, podobnie jak buty i bielizna.
Co się stało z tym ubraniem?
- Zgodziłem się(brat), żeby je spalono, ale teraz żałuję. Mogło przecież być ważne w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy. W Moskwie byłem w szoku, zabrakło zdrowego rozsądku. (2)

(Barbara Maciejczyk)

Odzyskaliśmy tego aniołka z jej torby stewardessy – w Moskwie. Był cały w błocie. Drugą rzeczą to misio; nóżka została najprawdopodobniej na miejscu katastrofy  http://smolensk.tvp.pl/24836361/i-ten-jej-usmiech

Tomasz Merta
karta pokładowa PFL 101 z dn. 10.04.2010, godz. odlotu 8.00?
 
Stanisław Mikke
Ubrania (2)

znalazły się wszystkie dokumenty mojego męża: dowód, prawo jazdy, karta wozu, ubezpieczenie samochodu, kluczyki samochodowe, portfel z pieniędzmi.http://polska.newsweek.pl/toranskiej-wywiad-o-smolensku,96584,1,1.html

Aleksandra Natalli-Świat
Torebka, portfel i dokumenty jego żony były w bardzo dobrym stanie. http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/druga-kradziez-w-smolensku-maz-aleksandry-natalli-_142042.html
 
Jan Osiński
Ubranie zdjęte z ciała w dniu katastrofy smoleńskiej: sutanna, różaniec, koloratka, koszula, spodnie z pasem, buty;
Książeczka ze składem 96-osobowej delegacji i programem uroczystości, którą to miał w kieszeni wraz z drobnymi pieniędzmi;
Złoty łańcuszek z krzyżykiem zdjęty z szyi po odnalezieniu ciała
 
Agnieszka Pogródka-Węcławek
Służbowe identyfikatory osobiste
 
Włodzimierz Potasiński
mundur w nienagannym stanie (1)

Marta Murzańska-Potasińska: Z katastrofy ocalały - i to dostałam z powrotem - mundur mojego Męża, beret i obrączka. Ja otrzymałam mundur niezniszczony, w takim stanie, w jakim był - jeśli chodzi o pagony itp. Zrozumiałe jest jednak, że był on oczywiście brudny, zanieczyszczony oraz zalany paliwem lotniczym i nim śmierdzący.  http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100922&typ=po&id=po01.txt

Katarzyna Piskorska
Krzyż harcerski i wstążka Medalu Pro Memoria http://pl.wikipedia.org/wiki/Katarzyna_Piskorska
 
 
Arkadiusz Protasiuk                  
Czysty mundur o zapachu paliwa,książka umazana błotem przesiąknięta naftą (1)

Jakie rzeczy osobiste Rosjanie zwrócili rodzinie?L.P[rotasiuk].: - Synowa dostała mundur, ale my go jeszcze nie widzieliśmy. Podobno jednak był czysty i cały, czyli nie brudzony błotem - jak w pozostałych przypadkach. Jedynie bardzo mocno pachniał paliwem.http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101014&typ=po&id=po01.txt

Andrzej Przewoźnik
Obrączka (1)
 
Krzysztof Putra
Paszport dyplomatyczny (ze zdjęciem)

Andrzej Sariusz-Skapski

odzyskaliśmy prawie wszystko: dokumenty, notatki, mój laptop - to przetrwało. Było niemal nietknięte w walizce w różowe kwiatki [w:] Joanna Racewicz: „12 rozmów o pamięci. Oswajanie nieobecności,  s. 216

Przywieźli dokumenty Andrzeja, portfel, wszystkie karty bankomatowe, pieniądze, dokumenty, dwie komórki i sygnet, na którym nie było ani jednego draśnięcia.http://cyfroteka.pl/ebooki/Smolensk-ebook/p41255i98610

Wojciech Seweryn

ocalało sporo rzeczy: torba podręczna, kurtka, karta pokładowa, okulary (nawet nie wypadły szkła), pieniądze, lekarstwa na serce, spinki i inne. Każdy element w osobnym woreczku. Część ubłocona. http://wpolityce.pl/polityka/109708-zginal-w-tym-samym-lesie-co-ojciec-poruszajaca-opowiesc-o-jedynym-obywatelu-amerykanskim-ktory-zginal-w-smolensku

 
Sławomir Skrzypek
koperta złotego, szwajcarskiego zegarka (była „nierozpoznawalna”)
 
Leszek Solski
Obrączkę przywiozła z Moskwy. Odebrała ją w Biurze Ekspertyz Sądowych, razem z innymi rzeczami Leszka, które 10 kwietnia 2010 roku miał przy sobie. Zachowały się dokumenty, saszetka z drobiazgami i "Pamiętniki znalezione w Katyniu", z zapiskami mjr. Adama Solskiego, stryja Leszka, na podstawie których Andrzej Wajda zrobił później film "Katyń". Rzeczy były bardzo ubłocone. Myła je, czyściła, suszyła. http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/390025,ewa-solska-biore-te-obraczke-ze-soba,1,id,t,sa.html


Jacek Surówka

dokumenty, karty kredytowe, kamuflaż, czyli tę ich słuchawkę, którą przymocowują do stacji, żeby mieć kontakt między sobą. Nie chciałam ubrania, choć śledczy zapewniał, że jest w dobrym stanie, poza butami. (....) poprosiłam tylko, żeby przynieśli mi znaczek Jacka z klapy garnituru. Znaczek Biura Ochrony Rządu. (...) Dostałam tez naszyjnik, który zwykle nosił, metalową muszelkę na łańcuszku. Łańcuszek był przecięty, wyglądało na to, że nożyczkami. Sto pięćdziesiąt złotych, które miał w kieszeni marynarki... [w:] Joanna Racewicz: „12 rozmów o pamięci. Oswajanie nieobecności”,  s. 220

Kamuflaż (słuchawka ochrony), który miał przy sobie 10.04.2010 wróciła ze mną z Moskwy. Do dziś pachnie, podobnie jak i inne rzeczy z tego dnia, paliwem lotniczym tak, że…  https://oko.press/moge-cie-ochronic-ekshumacja-przepraszam-jacku-pisze-zona-oficera/


Aleksander Szczygło
paczka papierosów w jego kieszeni (1)
 
Paszport, jedna spinka do mankietu, figurka skarabeusza na szczęście, drobne pieniądze i klucze do mieszkania
 
Teresa Walewska-Przyjałkowska
Obrączka (2)
 
Zbigniew Wassermann
Dokumenty (1)
prawie niezniszczone blankiety biletów LOT, z których korzystał w Polsce na trasie Kraków–
Warszawa, różaniec i etui, harmonogram pobytu w Katyniu, telefon komórkowy, który nie
był uszkodzony i działał.
http://www.blogpress.pl/node/4078
 
 
Paweł Wypych
Karty bankomatowe zostały przysłane, dokumenty również, pieniądze, portfel. Wszystkie dokumenty które miał przy sobie Paweł, dostałam. Telefon służbowy, który miał przy sobie, został zabezpieczony i odesłany do ABW  http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/rosjanie-oddajcie-cenna-pamiatke-po-mezu_144483.html
 
Stanisław Zając
Po mężu dostaliśmy właściwie tylko dwie rzeczy: paszport dyplomatyczny w prawie nie naruszonym stanie i etui skórzane z częścią dokumentów. http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,9402651,Alicja_Zajac

niektóre dokumenty były częściowo stopione. Z dowodu osobistego zachowała się część ze zdjęciem, natomiast na drugiej widać, jakby była poddana działaniu wysokiej temperatury.http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110410/WEEKEND/208623729

Poza nadpalonym dowodem osobistym, paszportem dyplomatycznym, prawem jazdy czy kilkoma obrazkami przedstawiającymi świętych oraz pewną sumą pieniędzy nie otrzymałam nic. Na razie, w ciągu ostatnich kilku miesięcy nikt się do mnie nie zwracał, że jest kolejna możliwość identyfikacji rzeczy, które mogłyby należeć do mojego męża - mówi senator Alicja Zając. Jednocześnie przypomina, że gdyby nie interwencja rodzin, to rzeczy te zostałyby zutylizowane w rzeszowskiej spalarni.  http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110608&typ=po&id=po11.txt

Janusz Zakrzeński
Oddali mi obrączkę, różaniec w torebce, paszport, okulary. Miał dwie pary. Janusz musiał coś czytać w samolocie, bo tych nie otrzymałam. Dostałam drugie, zgniecione, które musiał mieć w kieszeni. Otrzymałam również wejściówkę na pokład samolotu, długopis, ale wydaje mi się, że to nie był jego, i sto złotych, które zabrał ze sobą w drogę.
http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=25819&page=5
 
 
 
 
(1) INFORMACJE ZA:
 
(2) INFORMACJE ZA:

 

 

 

 

                 … i  NIEODZYSKANYCH
 
 
 
 
 
opublikowano: 3 listopada 2010 roku, 10:44 | ostatnia zmiana: 3 sierpnia 2011 roku
do Polski nie wrócił m.in. stanowiący własność Sztabu Generalnego WP terminal BlackBerry, jaki miał przy sobie szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor, oraz taki sam terminal gen. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych RP.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/3138-nasz-dziennik-telefony-ze-smolenska-jednak-dzwonily-no-i-gdzie-sa-blackberry
 
Smoleńsk: Rosjanie niszczyli zawartość aparatów ofiar
2010-11-4
Przekazane Polakom aparaty fotograficzne i kamery wideo należące do ofiar katastrofy pod Smoleńskiem noszą ślady ingerencji – wynika z ekspertyzy przeprowadzonej na zlecenie ABW. Portal Niezależna.pl dotarł do osoby, która widziała ten dokument w aktach śledztwa smoleńskiego.
Opinia przeprowadzona na zlecenie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pochodzi z 13 lipca 2010 r. Badaniu poddano aparaty fotograficzne i kamery wideo zabezpieczone na miejscu katastrofy Tu-154.
Wyniki są szokujące: na przekazanych do badań nośnikach ujawniono pochodzące z czasu po katastrofie ślady ingerencji, w tym celowego niszczenia danych. Np. w części aparatów ofiar gmerano między 17 a 19 kwietnia 2010 r. Kto to robił? Najprawdopodobniej Rosjanie, bo w tym czasie nikt inny nie miał dostępu do znalezionego sprzętu.
Jak stwierdził biegły, któremu ABW zleciła analizę urządzeń, „ingerencja ta mogła nieodwracalnie zatrzeć ewentualne ślady wcześniejszych modyfikacji”. Według naszych informacji, specjalista ten napisał w ekspertyzie także, iż na jednej z kart pamięci są „widoczne ślady kasowania zdjęć, które prawdopodobnie były zrobione na pokładzie samolotu TU-154”.
W kilku innych aparatach zawarte na nich pliki (zdjęcia) przeglądano i modyfikowano m.in. 11 i 16 kwietnia. Jedno z urządzeń – aparat fotograficzny marki Sony – ma zmieniony plik desktop.ini (12 kwietnia o godz. 16:30), a utworzony sekundę wcześniej plik wykonywalny zdravoo.exe to… wirus komputerowy. 
http://www.bibula.com/?p=28138

ABW ma dotąd telefony wszystkich ofiar katastrofy. Mojego męża też. Rzekomo coś tam sprawdza. A ja bym chciała odzyskać telefon Pawła, bo tam są nasze zdjęcia, ostatnie nasze SMS-y. To jest dla mnie jak relikwia. http://www.wprost.pl/ar/350075/Czuje-sie-oszukana/

Czy wśród tych przedmiotów był telefon Pana Generała?  Marta Murzańska-Potasińska: - Nie, telefonu mi nie zwrócono. http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100922&typ=po&id=po01.txt

Nasi eksperci z ABW na zlecenie wojskowej prokuratury przez wiele miesięcy badali aparaty fotograficzne, telefony komórkowe i przenośne komputery, które ocalały po katastrofie i zostały nam zwrócone przez Rosjan. Wiele z nich było mocno zniszczonych, ale naszym specjalistom udało się odzyskać zapisy na nośnikach pamięci. I to, co odkryli, szokuje. Z ekspertyzy, którą otrzymali z ABW polscy prokuratorzy wojskowi wynika, że Rosjanie ingerowali w zawartość elektronicznego sprzętu ofiar katastrofy dwukrotnie. Pierwszy raz zaraz po katastrofie w dniach 10 i 12 kwietnia. Przejrzeli zawartość wszystkich kart telefonów, dysków laptopów oraz pamięci aparatów fotograficznymi i kamer, jakie mieli przy sobie członkowie prezydenckiej delegacji.
Drugi raz włamali się tydzień po katastrofie, w dniach 16-19 kwietnia. I właśnie ta druga ingerencja jest najbardziej podejrzana, bowiem zdaniem biegłych z Departamentu Bezpieczeństwa Telekomunikacyjnego ABW, ktoś usiłował wtedy zacierać ślady pierwszej ingerencji. Skasowano też przynajmniej z jednej karty pamięci zdjęcia, wykonane już w trakcie lotu tupolewa.
Co było na zdjęciach? Dlaczego Moskwie zależało na ich usunięciu? Tego nie wiadomo, ale zdaniem naszych ekspertów, zacierania śladów dokonał wysokiej klasy specjalista. Z całą pewnością usunięcie danych nie było przypadkowe, bowiem użyto do tego specjalistycznego sprzętu i oprogramowania, które jest poza zasięgiem amatorów.
Ani polska ani rosyjska prokuratura nie zakończyły śledztwa, dane z urządzeń elektronicznych ofiar katastrofy są wciąż dowodami – dlatego niszczenie danych lub nawet tylko ich modyfikowanie to działanie bezprawne.

według ekspertyzy ABW stwierdzono w prawie 30 telefonach "modyfikowane pliki". http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120505&typ=po&id=po03.txt

- Na czapce mego męża nie było orzełka, po guzikach - także z orzełkiem - pozostały w mundurze tylko otwarte dziury - ujawniają "Naszemu Dziennikowi" wdowy po generałach, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej. Czy emblematy zostały zerwane celowo? 
Rodziny nie wiedzą. Nikt im tego nie wyjaśnił. Tak samo jak kwestii, czy ciała polskich oficerów zostały pochowane w mundurach. Wymaga tego ceremoniał wojskowy. Wątpliwości pozostają - trumny z ciałami ofiar nie były otwierane po przylocie do kraju.
Zdaniem rodzin, nawet gdyby te guziki się stopiły, powinna pozostać w mundurze ich stalowa końcówka. Tymczasem po guzikach pozostały w mundurze tylko duże dziury, co w opinii rodzin wskazuje na to, że mogły zostać oderwane ręcznie. 
Płk Jerzy Artymiak, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, zapewnił tylko, że wszystkie wątki, które są związane z wyjaśnieniem przyczyn katastrofy i zgonu ofiar, są i będą badane "nawet w najdrobniejszym szczególe" - pisze "Nasz Dziennik". Artymiak nie był w stanie odpowiedzieć, czy ciała oficerów, którzy zginęli w katastrofie, zostały ubrane w mundury wojskowe. Wymaga tego regulamin wojskowy.  http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Zniknely-odznaczenia-generalow-zmarlych-w-Smolensku,wid,12600861,wiadomosc.html
 
niektóre mundury powróciły z oderwanymi pagonami.
 
Publikacja: 15.10.2010 08:35 | Aktualizacja: 15.02.2012 05:16
Smoleńska ziemia oprócz szczątków tupolewa i ciał tragicznie zmarłych pasażerów samolotu może skrywać coś jeszcze. Na polanie w lesie zaginęły monety NBP*, które do Katynia wiózł prezes banku Sławomir Skrzypek. Odnaleziono tylko 114 z nich, brakuje 46. Monety upamiętniały 70. rocznicę zbrodni katyńskiej (…)
monety zostały wyemitowane w związku z 70. rocznicą zbrodni katyńskiej. Prezes Skrzypek trzymał je w dwóch czarnych torbach, były pogrupowane w 80 kompletów. Każdy zawierał 10-złotową monetę srebrną i 2-złotową ze stopu m.in. miedzi. Kto miał dostać pamiątkowe monety?
Szef NBP miał przekazać monety m.in. Lechowi i Marii Kaczyńskim, prezydentowi Ryszardowi Kaczorowskiemu i ambasadorowi RP w Moskwie Jerzemu Bahrowi podczas spotkania z Polonią w filharmonii w Smoleńsku, które planowano na 10 kwietnia.
Prokuratura wojskowa nic nie wie na temat zaginionych monet. Te, które się odnalazły wróciły do banku. Jeden komplet dostała wdowa po Sławomirze Skrzypku, Dorota Skrzypek Pudełka, w które były zapakowane uległy zniszczeniu kiedy maszyna uderzyła w ziemię. Zachowały się tylko dwa i one trafiły z powrotem do NBP.
 
W kwietniu (8go) 2010 roku Narodowy Bank Polski wyemitował monety okolicznościowe
o tematyce "70. rocznica zbrodni katyńskiej". W skład emisji wchodzą moneta w stopie Nordic Gold
o nominale 2 PLN oraz moneta srebrna o nominale 10 PLN.  http://pasjomat.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=254:moneta-okolicznociowa
                                                            

Koledzy [ratownicy МЧС] opowiadali, że znaleźli ogromny złoty krzyż, gruby na dwa palce (Ребята говорили, что нашли огромный золотой крест в два пальца толщиной) http://www.gorodnews.ru/mk/item.php?id=186 NIE WIADOMO, CO SIĘ Z NIM STAŁO

                                                             
                                                                 ***
 
Paweł Wypych
zegarek Maurice Lacroix. Kosztował kilkanaście tysięcy złotych.
Kiedy jego żona Małgorzata pojechała do Moskwy identyfikować zwłoki męża, zegarka już nie było. Po identyfikacji napisała oświadczenie o zaginięciu zegarka, które zostało dołączone do rosyjskich dokumentów. Jego kopię przekazała przedstawicielowi konsulatu Polski w Rosji. Datowane jest na 12 kwietnia 2010 r.  http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/rosjanie-oddajcie-cenna-pamiatke-po-mezu_144483.html
 
Aleksander Szczygło
cenny zegarek szwajcarskiej firmy Longines
 
Joanna Agacka-Indecka

Mariusz Kazana

Wciąż nie otrzymaliśmy najważniejszej dla nas rzeczy, czyli zegarka, który tata dostał od swoich rodziców. Nie odnaleziono go po katastrofie.  http://www4.rp.pl/Plus-Minus/311139981-Justyna-Kazana-Dobrzeniecka-Codziennie-wraca-smierc-smolenska.html
 
Janusz Zakrzeński
„nie oddali zegarka ojca - odezwał się z żalem syn. - A to była pamiątka po jego ojcu..."

http://solidarni2010.pl/1612-janusz-zakrzenski-1936-2010---wspominaja-zona-barbara-zakrzenska-i-syn-marcin-zakrzenski.html?PHPSESSID=b414938c228a1c885bf6ab4e7e1e2fd2

Artur Ziętek

Synowa do tej pory nie dostała m.in. obrączki oraz sprzętu elektronicznego: komórki i laptopa, które znajdują się w posiadaniu ABW.  http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/mojego-syna-rzucono-rosjanom-na-pozarcie-to-boli/

Wojciech Seweryn
sygnet z orłem. Antyk. Nie ma go wśród rzeczy, jakie zgromadziła Żandarmeria Wojskowa w Mińsku Mazowieckim. A były tam inne przedmioty, które miał ze sobą podczas lotu. Nie było tylko tego sygnetu.
Justyna Moniuszko
pierścionek i cenny zegarek z cyrkoniami
 
 
Wojciech Seweryn
sygnet
Tomasza Merta
złota obrączka, zegarek
na wykonanej w Rosji dokumentacji fotograficznej ciał obu tych osób widać było obrączkę i sygnet. Według Wiadomości TVP przedmiotów tych nie było, gdy rodziny odbierały przedmioty osobiste ofiar w Centrum Szkolenia Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim.
Znalezienie obu przedmiotów zostało odnotowane po katastrofie, ale nie trafiły one do rodziny. "Wszystko, co otrzymaliśmy od strony rosyjskiej, okazaliśmy rodzinom" - zapewnia mjr Michał Chyłkowski z Żandarmerii Wojskowej.
"Nie sądzę, że te przedmioty mogły zginąć tutaj, wykluczamy kradzieże w Polsce"
_Nasz_Dziennik___Kradli_nie_tylko_karty.html

(Magdalena Merta:) [nie wiem] co stało się z wartościowymi przedmiotami należącymi do mojego męża, a więc z zegarkiem, portfelem i obrączką. http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120505&typ=po&id=po05.txt

 
Sławomir Skrzypek
cenny złoty zegarek, spinki od koszuli
 
Stanisław Nałęcz-Komornicki
sygnet i obrączka 
 
Andrzej Przewoźnik
16.06.2010
Żołnierze z garnizonu obsługi lotniska w Smoleńsku byli jednymi z pierwszych, którzy dotarli na miejsce katastrofy. Znaleźli męską saszetkę, a w środku - portfel. Znajdowały się w nim cztery karty kredytowe z wypisanymi PIN-ami.
Żołnierze wypłacili z bankomatów położonych w pobliżu ich jednostki 59 tysięcy rubli, czyli równowartość około 6 tysięcy złotych. Gotówkę wydawali na alkohol i automaty do gier.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,8019964
,_Hieny_ze_Smolenska__placza_w_trakcie_przesluchan.html
 
Paweł Krajewski
 
 
Przemysław Gosiewski
- Nie wiem, co się stało z kalendarzem poselskim mojego męża. Bo choć nosił go zawsze przy sobie, nie dostałam go razem z innymi rzeczami osobistymi - mówi Beata Gosiewska. Dlaczego jej zdaniem kalendarz męża jest tak ważny? - Przemek trzymał w nim wszystkie swoje kontakty. Adresy, telefony najważniejszych polityków i osób z nim współpracujących. Do tego miał zwyczaj zapisywać w nim planowane na przyszłość spotkania - wyjaśnia zrozpaczona wdowa. Jak twierdzi, nie może oprzeć się wrażeniu, że zanim przekazano jej rzeczy osobiste, ktoś siłą rozerwał aktówkę jej męża, by zdobyć zapiski jednego z najważniejszych polityków opozycji.
 
W Moskwie radzono rodzinie, żeby ubrań nie brała. Były one zdekompletowane - brakowało marynarki, co jest bardzo dziwne. Dlaczego nie ma marynarki? Była charakterystyczna, szyta na miarę z tego samego materiału co spodnie, które ocalały z katastrofy. Nie oddano jej rodzinie w Moskwie, nie znalazłam jej także w siedzibie Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim.
Odnaleziono teczkę męża, brakowało w niej tylko kalendarza poselskiego, a na pewno miał go przy sobie - notował w nim telefony, adresy, terminarze i tematy spotkań. Nie oddano go w Moskwie, nie ma go żandarmeria, nie figuruje na liście przedmiotów, które przejęło ABW, jak np. telefon komórkowy.  http://www.rodaknet.com/rp_art_4720_czytelnia_misiak
 
 
 
 
           ORAZ... WĄTPLIWEJ PROWIENIENCJI
 
 
 
06 maja 2010
Paszport Gabrieli Zych, zdjęcie paszportowe Barbary Maciejczyk, „bardzo dużo rzeczy, różne rzeczy, naprawdę widać, że to polskie rzeczy, które ludzie zbierali do reklamówek”
 
21.06.2012
wczoraj podczas oględzin posesji MSZ obecny był także jeden z pracowników resortu, który starał się wskazać miejsce, w którym palił rzeczy po Tomaszu Mercie.
Kontrowersje wokół rzeczy osobistych Tomasza Merty ocalałych z katastrofy smoleńskiej zaczęły się w chwili, gdy okazało się, że dowód osobisty wydany rodzinie po katastrofie jest nadpalony. W materiałach rosyjskich, którymi dysponuje Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie znajdują się natomiast dokumenty, z których wynikało, że dowód Tomasza Merty zachował się w stanie idealnym. Do zniszczenia rzeczy po Tomaszu Mercie doszło zaraz po katastrofie smoleńskiej.
 
Aleksandra Natalli-Świat
Kiedy na kilka tygodni po katastrofie rodziny ofiar zaczęły otrzymywać zidentyfikowane przedmioty należące do zmarłych, mąż posłanki Jacek Świat zauważył brak kart płatniczych (bankomatowej i kredytowej), które przed wylotem wzięła ze sobą jego żona
Karty bankowe Aleksandry Natalli-Świat, ofiary smoleńskiej katastrofy, nie zginęły. Są w Żandarmerii Wojskowej, zostaną zwrócone bankom - poinformowała wojskowa prokuratura
http://wyborcza.pl/1,76842,7995173,Nie_zginely_karty_poslanki_PiS.
 
 
 
 
 
Serdecznie proszę Szan. Koleżanki i Kolegów Blogerów i Komentatorów o przesyłanie niezbędnych uzupełnień Pocztą wewnętrzną. Komentarze nie są przewidziane i będą sukcesywnie usuwane dla zachowania stricte informacyjnego charakteru tekstu
 
 
 
propatrian
O mnie propatrian

http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura